WYJAZD NAD WDZYDZE

W listopadzie 1997r. w ramach laboratorium z telemonitorinu środowiska mieliśmy okazję pojechać nad jezioro Wdzydze, by zapoznać się z m.in. sondami i sonarami. Nad samym jeziorem swoją bazę ma bowiem Katedra Akustyki Środowiska. Składają się na nią trzy kontenery z miejscami do spania, sprzętem, kuchnią (i oczywiście ubikacją), a także pomost, przy którym mocuje się testowane urządzenia i do którego przycumowana jest motorówka.

[Piękny widok -nieprawda ?]Do Wdzydzów jechaliśmy wspaniałym rejsowym autobusem PKS'u marki Autosan. Nie za bardzo wiedzieliśmy, gdzie należy wysiąść, ale dzięki uprzejmości kierowcy udało się nam. Ponieważ nie wiedzieliśmy również, gdzie dokładnie zlokalizowana jest sama baza, szukając jej mieliśmy okazję podziwiać piękne kaszubskie krajobrazy. Jeden z nich możesz obejrzeć także i Ty.

Gdy wreszcie dotarliśmy na miejsce byliśmy tak zmarznięci, że najpierw musieliśmy napić się czegoś ciepłego. Dopiero, gdy odtajaliśmy zostaliśmy podzieleni na kilkuosobowe grupy i rozpoczęliśmy poznawanie sprzętu.
Nasza grupa na początku poznała tajniki różnego typu sonarów, w tym używanych do naprowadzania platform wiertniczych. Sporą ciekawość wzbudził zwłaszcza mały poręczny sonar FM[Gdzie on może być ??], którego używa się m.in. przy lokalizacji pracujących pod wodą nurków. Każdy z nas miał okazję wypróbować go, próbując zlokalizować elementy pomostu, motorówkę czy też pływających kolegów (łódką rzecz jasna ;-).

Następnym naszym zadaniem było zapoznanie się z przenośnym urządzeniem GPS (czyli Systemu Globalnego Pozycjonowania). Ma ono wielkość niewielkiego pudełeczka, nieco mniejszego od przeciętnego laptopa. Mapa pożądanego rejonu, wraz z zaznaczonym miejscem aktualnego pobytu ukazuje się, na monochromatycznym wyświetlaczu LCD. Omawiany odbiornik posiadał dokładne mapy Polski i mniej dokładne mapy reszty świata. W razie potrzeby można jednak zmienić kartę pamięci (na zasadzie wymiany dyskietki) i uzyskać dokładne plany innych obszarów -oczywiście każda taka karta ładnie kosztuje.

Na końcu mieliśmy okazję popływać motorówką. Była ona wyposażona w urządzenia do pomiaru parametrów zbiornika wodnego, takich jak głębokość, ukształtowanie dna, grubość i typ osadów dennych. [Po zakończeniu pomiarów ...] Niestety, tuż po wypłynięciu okazało się, że zamókł jeden z kabli i w efekcie dokonaliśmy niewielu z planowanych pomiarów. Całe szczęście na pokład motorówki zabrano także sondę do pomiaru prędkości dźwięku w wodzie. Ona działała bezproblemowo. Po wrzuceniu do wody mierzyła prędkość dźwięku, od powierzchni wody, aż do dna. Pomiarów dokonaliśmy w różnych punktach jeziora. Po powrocie na brzeg zarejestrowane dane ściągnęliśmy z sondy na komputer i mogliśmy analizować otrzymane wyniki.

Na tym część oficjalna naszego laboratorium została zakończona. Po zjedzeniu obiadu (a właściwie kolacji) musieliśmy już dość szybko udać się na przystanek autobusowy. Część grupy pojechała służbowym Tarpanem, część miała jeszcze jedną okazję płynąć motorówką.

Wszyscy zdrowi i cali wsiedli do autobusu, który dowiózł nas do Kościerzyny, skąd pociągiem (mieszkańcy Gdyni) lub autobusem (mieszkający w Gdańsku) wrócili do domów.